Dekorator wnętrz – wsparcie czy poligon

Dekorator wnętrz – wsparcie czy poligon

Kto miał okazję korzystać z usług dekoratora wnętrz, ten wie, że to niejednokrotnie droga przez mękę. Teoretycznie osoba zajmująca się zawodowo profesjonalnym doradztwem powinna być skoncentrowana na potrzebach klienta. Niestety w tej branży różnie bywa. Wykończenie wnętrz jest trudnym zadaniem. Rodzaj materiałów, kolory i elementy dekoracyjne potrafią kompletnie z sobą nie współgrać, pomimo, że każdy z osobna jest fantastyczny. Strzec nas przed nietrafioną kompozycją ma nas właśnie dekorator czy architekt wnętrz. Jeśli zatrudniona przez nas osoba, jest skoncentrowana na naszych oczekiwaniach, słucha tego, co mówimy i pomaga nam uporządkować nasze wizje, to już połowa sukcesu. Jeżeli dodatkowo doskonale potrafi porozumieć się z fachowcami, którzy przeprowadzają remont, czy wykańczają nasz wymarzony dom, sukces murowany. Zdecydowanie gorzej, kiedy trafimy na dekoratora, który ma swoją wizję i jego głównym celem jest przekonanie nas do niej. Możemy mówić, że jasna deska na podłodze nie wchodzi w grę. Tymczasem dostajemy trzy wersje aranżacji, które zakładają panele w kolorze klonu, a salon naszpikowany jest oświetleniem punktowym, szczerze przez nas znienawidzonym. Co zrobić w takiej sytuacji? Najlepiej szybko zakończyć współpracę, bo z tej mąki raczej chleba nie będzie. Na fachowców trzeba, bowiem uważać.

[Głosów:1    Średnia:3/5]